Poradnik Frankowicza: argumenty banku w sprawie frankowej

Zrozum argumenty banków w sprawach frankowych i dowiedz się, jak skutecznie reagować na ich roszczenia. Artykuł wyjaśnia, w jaki sposób banki próbują unikać odpowiedzialności i jakie kroki należy podjąć, by wygrać w sporze o kredyt frankowy.

Podejmując decyzję o wytoczeniu powództwa przeciwko bankowi często zastanawiamy się nad tym, jak wyglądać będzie argumentacja banku przed sądem.

Kiedy już złożymy pozew do sądu i ten zbada go pod kątem spełnienia wymogów formalnych, zarządzi jego doręczenie bankowi, zakreślając jednocześnie termin na złożenie odpowiedzi na pozew. Zazwyczaj jest to kilka tygodni od daty doręczenia zobowiązania sądu bankowi.

W odpowiedzi na pozew bank ma możliwość odniesienia się do samego żądania pozwu, twierdzeń i argumentów powoda oraz ewentualnie przedstawienia propozycji ugody.

Decydując się na wytoczenie sprawy przed sądem cywilnym musisz mieć świadomość tego, że bank będzie starał się zwalczyć twoje roszczenia i zakwestionuje zasadność pozwu. Robi to oczywiście dlatego, żeby zniechęcić do wytaczania spraw sądowych jak najwięcej osób- jak najdłuższe przeciąganie sprawy skłonić może część osób do zawarcia ugody albo wręcz rezygnacji ze składania pozwu.

W swoich odpowiedziach na pozew banki posługują się często nieprawdziwymi, czy wręcz demagogicznymi argumentami. 

Poniżej krótko omówię najczęstsze z nich.

1) Kredytobiorca został w sposób należyty poinformowany o ryzyku kursowym i zaakceptował je

Jest to argument nie mający pokrycia w rzeczywistości.

Należyte poinformowanie kredytobiorcy o ryzyku walutowym nie może bowiem ograniczać się jedynie do formalnego poinformowania go w treści umowy albo ustnie, przed jej zawarciem, o ponoszeniu przez niego konsekwencji wahań kursu CHF, a powinno obejmować:

  • udzielenie kompleksowych, rzetelnych  i wyczerpujących informacji o sposobie ustalania kursu CHF i jego wpływie na wysokość salda w PLN i wysokości raty
  • poinformowanie konsumenta o wszystkich konsekwencjach znaczącego wzrostu kursu CHF w toku wykonywania umowy
  • udzielenie tych informacji językiem zrozumiałym dla przeciętnego kredytobiorcy, w formie pisemnej
  • przedstawienie kredytobiorcy symulacji spłat kredytu zawierającego założenie o wzroście wysokości kursu CHF w toku wykonywanie umowy

W praktyce informacje te były zaś skąpe i ograniczały się jedynie do formalnego poinformowania o ponoszeniu przez kredytobiorcę ryzyka wzrostu kursu CHF. Jednocześnie banki albo ich przedstawiciele handlowi przekonywali, że frank szwajcarski jest stabilną walutą, a złoty, w związku z planowanym w tamtym okresie szybkim wprowadzeniem euro będzie się umacniał.

2) Kredytobiorca sam sobie wynegocjował takie warunki umowy

Jest to nieprawdziwy argument, który stwarza iluzję, że konsument zwracający się do banku z wnioskiem o kredyt ma materialnie taką samą pozycję jak bank. W praktyce, konsument nabywa mieszkanie, które jest podstawowym dobrem człowieka dlatego też zależy mu na akceptacji swojego wniosku, ponieważ w ten sposób będzie mógł zaspokoić własne potrzeby mieszkaniowe.

Przeciętny konsument nie jest w stanie kupić mieszkania ‘’za gotówkę’’, ani też nie ma takiej wiedzy prawniczej i ekonomicznej, jak bank zatrudniający tysiące pracowników z wyższym wykształceniem, którzy przygotowują, opiniują i realizują umowy. 

Stąd też konsument może mieć co najwyżej wpływ na kilka podstawowych postanowień umownych, jak wnioskowana kwota kredytu, okres kredytowania czy waluta kredytu. I tutaj jednak jest ograniczony zdolnością kredytową i opcjami dostępnymi w banku. 

Z drugiej strony bank, obsługujący tysiące klientów w sposób ustandaryzowany, również nie jest zainteresowany żmudnym procesem negocjacji każdego postanowienia umownego, ponieważ jest to nieopłacalne i dezorganizujące pracę.

Stąd też nie może być w praktyce mowy o indywidualnych negocjacjach, a umowy o kredyt frankowy zawierano na podstawie wzorca przygotowanego przez sam bank. 

Klient nie miał również żadnego wpływu na tabele bankowe, na podstawie ustalano kurs CHF

3) Gdyby nie nastąpiła tak drastyczna zmiana kursu franka, nie byłoby sprawy sądowej

Jest to najbardziej populistyczne hasło głoszone przez banki. Należałoby raczej stwierdzić, że ,,gdyby banki dochowały należytej staranności przy przygotowaniu swojego wzorca umowy i zadbały o jego zgodność z prawem, zasadami współżycia społecznego i istotą zobowiązania, to również nie byłoby sprawy sądowej’’

Dla rozstrzygnięcia sprawy bez znaczenia jest sposób wykonywania umowy, ani aktualny kurs CHF. Liczy się jedynie to, czy umowa odpowiada prawu, a jeżeli nie, czy przy wyeliminowaniu wadliwych postanowień umownych może zostać utrzymana w mocy w pozostałym zakresie. Orzecznictwo TSUE i od pewnego momentu polskich sądów apelacyjnych i SN jest w tym przypadku jednolite i bezwzględne dla populizmów głoszonych przez banki.

Zagadnienie to szeroko omówiłem w artykule: Czy istota problemu związanego z ,,kredytami frankowymi’’ rzeczywiście polega na znacznym wzroście kursu CHF w stosunku do PLN?

4) Kredytobiorca zaakceptował warunki umowy, więc zgodnie z zasadą pacta sunt servanda, powinien kredyt spłacić

Kolejny demagogiczny argument, pomijający fakt, że zasada swobody umów jest ograniczona przez powszechnie obowiązujące przepisy prawa, istotę stosunku zobowiązaniowego oraz dobre obyczaje. 

Wadliwe postanowienia umowne, które nie są zgodne z polskim prawem muszą upaść, a upadek pozostałej części umowy zależy od tego, czy taka okrojona umowa dalej określa główne świadczenia stron i może dalej obowiązywać.

5) Umowa kredytowa mogła być wadliwa, ale została ,,naprawiona’’ ustawą z dnia  29 lipca 2011 r. o zmianie ustawy – Prawo bankowe oraz niektórych innych ustaw, tzw. „ustawą antyspreadową” 

Ustawa antyspreadowa nie wpłynęła na ważność umów zawartych przed jej wejściem w życie.

 Ustawa ta wprowadziła:

  • obowiązek umożliwienia kredytobiorcom spłaty w/w kredytów w walucie, w której kredyt został zaciągnięty,
  • obowiązek uregulowania w umowie kredytu szczegółowych zasad określania sposobów i terminów kursu wymiany waluty, na podstawie którego wyliczana jest kwota kredytu, transze kredytu, raty kapitałowo-odsetkowe, a także zasady przeliczania na walutę wypłaty i spłaty kredytu

Wskutek wejścia w życie tej ustawy zawarto aneksy do umów kredytowych, w których umożliwiono klientom spłatę kredytu bezpośrednio w walucie obcej jak również czasem dookreślono zasady ustalania kursu CHF.

Stwierdzenie nieważności umowy następuje z mocy samego prawa i wywołuje skutek z mocą wsteczną, tj. od momentu, w którym nieważna czynność prawna miała zostać podjęta. Ocena zaś czy umowa jest nieważna jest dokonywana zawsze na dzień jej zawarcia. Skutkiem zaś stwierdzenia nieważności jest upadek umowy od samego początku, traktujemy ją jakby nie została nigdy zawarta.

Oznacza to, że ustawa ta nie prowadzi w żaden sposób, jak chciałyby banki, do ‘’uzdrowienia’’ dotkniętych wadami umów zawartych przed jej wejściem w życie. 

6) Bank podnosi zarzut przedawnienia

Na początek należy wskazać, że przedawnieniu ulegają jedynie roszczenia o charakterze majątkowym.

Roszczenia, o charakterze niemajątkowym przedawnieniu nie ulegają. A takim roszczeniem jest żądanie ustalenia nieważności umowy kredytowej. A w wypadku uwzględnienia naszego podstawowego żądania, niewątpliwą korzyścią będzie eliminacja/odfrankowienie wadliwej umowy kredytowej, bowiem obniża ona saldo kredytu i prowadzi do zmniejszenia wysokości raty.

Jeżeli chodzi zaś o związane z roszczeniem ustalenia nieistnienia umowy kredytowej żądanie zwrotu nienależnie otrzymanych rat kapitałowo odsetkowych i przysługujące bankowi żądanie zwrotu wypłaconego kapitału, to należy podkreślić, że w tej materii istnieje różne orzecznictwo. Część autorów uznaje, że początkiem biegu przedawnienia roszczeń o zapłatę jest moment zawarcia wadliwej umowy, część zaś uznaje, że takim momentem jest dopiero prawomocne rozstrzygnięcie sądu. Nie jest wcale przesądzone, że nie uda ci się odzyskać wszystkich wpłaconych na rzecz banku świadczeń, tj. nawet tych które zapłaciłeś już kilkanaście lat temu.

Przyjęcie zaś biegu przedawnienia od momentu zawarcia wadliwej umowy jest obosieczne, bowiem analogicznie należałoby uczynić z roszczeniami banku, o zwrot wypłaconego kapitału, które jako związane z prowadzoną przez niego działalnością gospodarczą, powinny się przedawniać już po 3 latach od momentu zawarcia wadliwej umowy.

7) Kurs CHF stosowany przez bank w toku wykonywania umowy był kursem rynkowym, a nie ustalanym w sposób ,,dowolny’’ 

Jak wyżej, dla rozstrzygnięcia sprawy bez znaczenia jest sposób wykonywania umowy, ani to jak w praktyce kształtowany był kurs CHF. Liczy się jedynie to, czy umowa odpowiada prawu, a jeżeli nie, to czy przy wyeliminowaniu wadliwych postanowień umownych może zostać utrzymana w mocy w pozostałym zakresie. 

Sama teoretyczna możliwość skorzystania przez bank z nieproporcjonalnie dużych uprawnień jest zatem wystarczająca dla wzruszenia klauzul związanych z przeliczaniem wartości CHF.

8) W wypadku stwierdzenia nieważności umowy bank ma roszczenie o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału 

Obecnie to największy straszak banków.

Jest to nieuzasadnione twierdzenie, które pozostaje w sprzeczności z odstraszającym celem dyrektywy 93/13, mającym zniechęcić przedsiębiorców do stosowania niedozwolonych postanowień umownych. Aby tego dokonać, wskazuje ona, że wszelkie konsekwencje, w tym ekonomiczne koszty upadku wadliwego postanowienia powinien ponosić nieuczciwy przedsiębiorca, który wprowadził je do obrotu w sporządzonym przez siebie wzorcu umowy. 

Kwestia ta póki co nie została póki co ostatecznie rozstrzygnięta przez orzecznictwo. 

Oczywiście to nie wszystkie, a jedynie niektóre zarzuty, jakie może podnieść w swojej odpowiedzi bank. 

To jakie konkretnie argumenty znajdą się w odpowiedzi banku zależy od rodzaju zawartej umowy, osoby sporządzającej pismo i jej koncepcji na prowadzenie sprawy, czy praktyki wykonywania i zawierania umowy przyjętej w danym banku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *